About drinking alcohol, milk for adults and New Year

above / powyżej: Henri Toulouse-Lautrec “THE DRINKER / THE HANGOVER / PORTRAIT OF SUZANNE VALADON // PIJACZKA / PORTRET SUZANNE VALADON”, 1887-88


pl

I like wine.
I like beer.
I do not like vodka.
I do not like any strong spirits.
And I do not like cocktails.

But sometimes there are days, evenings or nights that I fancy something different. Once upon a time it happened that there was no wine at home, no beer and I wanted to drink something. I only found some bison vodka (I don’t like it.), a half a bottle of whisky (I don’t like it.) and “crema catalana” (I like it once a decade for nostalgic reasons). Not having much choice and by pure accident I surprised myself and I created an absolutely delicious drink which I called “Milk For Adults” and which I repeated a few times until the bison vodka, whisky and crema catalana were finished.

MILK FOR ADULTS

2 parts of bizon vodka
2 parts of crema catalana
1 part of whisky

Mix. Pour onto ice cubes. Drink (in moderation) and be happy (without any moderation at all)! HAPPY NEW YEAR 2019!!!

Henri Toulouse-Lautrec, The Drinker / The Hangover / Portrait of Suzanne Valadon, 1887-88

“The Drinker”
“The Hangover”
“Portrait of Suzanne Valadon”

Which title do you like the most? Poor Suzanne! She hadn’t even drunk the whole bottle, but for more than one century everyone has known that she was drinking that night and that she had a hangover. Everyone knows that it was her – Suzanne Valadon, the drinker. Oops!




O PICIU ALKOHOLU, MLEKU DLA DOROSŁYCH I NOWYM ROKU

Lubię wino. Lubię piwo.
Nie lubię wódki. Nie lubię żadnych mocnych alkoholi. Ani koktajli.

Ale! Ale! Czasami zdarzają się dni, wieczory lub noc się jakaś przytrafi, kiedy człowiek po prostu musi się napić i tym człowiekiem jest ja. I kiedy nie ma już w domu ani kieliszka wina, ani szklaneczki piwa, kiedy posucha jest – trzeba wykrzesać z siebie odrobinę kreatywności i skorzystać z tego, co się akurat ma. I nie można być wtedy w Polsce, w Trójmieście nie można być, kiedy taka chętka dopadnie. Sopot omijać wielkim łukiem należy, a o SPATIF’ie zapomnieć, uznać go za odległą przeszłość. Za coś co było, minęło, nie wróci. Bo jeśli wróci, to wciągnie i nie wypuści tak łatwo, a dzień następny trzeba będzie wykreślić z kalendarza, bo będzie tym, w którym śmierć wyda się najlżejszym, najprostszym i najprzyjemniejszym rozwiązaniem.

Chętka na szczęście dopadła mnie w domu, napatoczyły mi się resztki żubrówki (nie lubię), pół flaszki whisky (nie lubię), “crema catalana” (lubię raz na 10 lat z lodem, wspominając z łezką w oku okazje, przy których trunek poznawałam), a zupełny przypadek sprawił, iż mieszankę tę później powtarzałam aż do wyczerpania składników, bo okazała się wyjątkowo wyborną. Nazwałam ją „Mlekiem dla dorosłych”.

MLEKO DLA DOROSŁYCH

2 miarki żubrówki
2 miarki crema catalana
1 miarka whisky

Wymieszać. Podawać z lodem. Pić (z umiarem) i radować się (bez umiaru). Szczęśliwego Nowego Roku!

“Pijaczka”
“Kac”
“Portret Suzanne Valadon”

Trzy tytuły! Biedna Suzana! Nawet flaszki nie dopiła, a już ponad wiek wiadomo, że to ona, że piła i że miała kaca! Z imienia i nazwiska! Ups!

eng

About Mark Rothko, his Recipe For Artwork, plums and rum

above / powyżej: MARK ROTHKO “NO. 37/NO. 19 SLATE BLUE AND BROWN ON PLUM” 1958
from the / z MOMA collection (www.moma.org)


pl

In September 1903 Markus Yakovlevich Rotkovich came into this world. 55 years later, in November, the same man, butnow known as Mark Rothko – a famous American painter of Russian Jewish descent – gave a speech designed to discuss art as a trade, in which he outlined his own Recipe For A Work Of Art. A Formula with all ingredients:

MARK ROTHKO FORMULA FOR A WORK OF ART

1. There must be a clear preoccupation with death—intimations of mortality… Tragic art, romantic art, etc., deals with the knowledge of death.

2. Sensuality. Our basis of being concrete about the world. It is a lustful relationship to things that exist.

3. Tension. Either conflict or curbed desire.

4. Irony. This is a modern ingredient—the self-effacement and examination by which a man for an instant can go on to something else.

5. Wit and play… for the human element.

6. The ephemeral and chance… for the human element.

7. Hope. 10% to make the tragic concept more endurable.

I measure these ingredients very carefully when I paint a picture. It is always the form that follows these elements and the picture results from the proportions of these elements. – he said.

In April 2016 my plum tree is blossoming beautifuly. My freezer is full of frozen and pitted plums from last autumn. Already having Mark Rothko’s No.37/No.19 in my head I decided to use these goods, being inspired by one of Henri Toulouse-Lautrec’s recipes. It would be perfect for my friend A.’s birthday today, I was thinking. “Dear A., enjoy your day and the rest of your life!”

2016-04-13-plums-and-rum

PLUMS WITH RUM
(inspired by Toulouse-Lautrec and Maurice Joyant)

– plums (pitted and frozen)
– white rum

Heat the oven to 180-200°C. Place frozen plums on the baking tray. Bake about 15 minutes until soft and some juices run off. Pour on some rum and bake 5-10 minutes more. Eat warm or cold, with yoghurt or without. Sprinkle with plum blossom (these flowers not only look amazing but they are edible too!).

Perhaps you don’t want to have a dessert? Perhaps you don’t have a sweet tooth? Perhaps. Who knows. In this case place some frozen plums into a jar half full with good quality white rum (the alcohol has to cover the fruit completely). Close the jar and put aside for few weeks, stirring every day. You will end up with a beautiful deeply coloured liquid with a delicate plum aroma.

But of course you can stay with rum alone. – “Rum. No plums. Version No.3 of Toulouse-Lautrec’s recipe.”



MARK ROTHKO, PRZEPIS NA DZIEŁO SZTUKI, ŚLIWKI I RUM

We wrześniu 1903 na świat przyszedł Markus Yakovlevich Rotkovich.
55 lat później, w listopadzie, ten sam mężczyzna, ale znany już jako Mark Rothko – amerykański malarz o rosyjsko-żydowskim pochodzeniu – wygłosił mowę o sztuce jako handlu, w której zdradził własną Recepturę Na Dzieło Sztuki:

RECEPTURA NA DZIEŁO SZTUKI (autor: Mark Rothko; tłumaczenie własne)

1. Zaistnienie klarownego i jasnego zainteresowania się śmiercią i myślą o umieraniu. Sztuka tragiczna, sztuka romantyczna i inne zajmują się znajomością śmierci,

2. Zmysłowość. Nasza podstawa bycia konkretnym na temat świata. Oto zmysłowy stosunek do rzeczy, które istnieją,

3. Napięcie. Zarówno konflikt jak i ograniczone pragnienie,

4. Ironia, nowoczesny składnik, dzięki któremu można przejść do czegoś innego,

5. Dowcip i zabawa – w celu bycia bardziej ludzkim,

6. Ulotność i szansa – w celu bycia bardziej ludzkim,

7. Nadzieja. 10%, aby uczynić tragiczną koncepcję bardziej znośną.

Malując obraz, bardzo uważnie mieszam te składniki. Zawsze jest to forma, która śledzi wszystkie elementy, a dzieło jest rezultatem, osiągniętym dzięki ich proporcjom.

W kwietniu 2016 śliwa w moim ogrodzie zakwitła. Zamrażarka wypełniona po brzegi zebranymi jesienią owocami tejże. Mark Rothko, śliwki i kwiaty śliwy. Henri Toulouse-Lautrec i przepis na Śliwki z rumem. Ja, zainspirowana tym wszystkim i chcąca świętować urodziny Fantastycznej A – „Najlepszości! Cudownego dnia i reszty Twego życia!”

ŚLIWKI Z RUMEM
(zainspirowane przepisem Toulouse-Lautrec’a)
– śliwki
– biały rum

Rozgrzej piekarnik do 180-200°C. Ułóż śliwki na blasze (jeśli używasz mrożonych, jak ja, to nie rozmrażaj ich). Piecz przez około 15 minut, aż zmiękną i zaczną puszczać soki. Pokrop solidnie rumem i piecz przez kolejne 5-10 minut. Jedz ciepłe lub zimne, z jogurtem lub bez, ale posypane kwiatami śliwy, które nie tylko są przepiękne, ale i smaczne!

Jeśli nie lubisz deserów lub nie masz na nie po prostu ochoty, nadal możesz pozostać przy Henrykowym przepisie. Do dużego słoja włóż śliwki (ja włożyłam mrożone) i zalej je białym rumem tak, by dokładnie je przykrył. Odstaw w ciemne miejsce na kilka tygodni, mieszając słoik (bez otwierania) każdego dnia. Otrzymasz trunek o głębokim kolorze i delikatnym aromacie.

Możesz też pozostać przy samym rumie oczywiście – „Rum. Bez śliwek. Wersja Nr3 Receptury Toulouse-Lautrec’a.”

eng

 

About Andy Warhol, bottles, cans and diving

above / powyżej: ANDY WARHOL “CAMPBELL’S SOUP CANS / PUSZKI Z ZUPĄ FIRMY CAMPBELL” 1962, synthetic polymer paint on 32 canvases / syntetyczna farba polimerowa na 32 płótnach


2015-08-09-fanta1y2
Serafin 2015, Before And After – Underwater Fanta Can / Przed I Po – Podwodna Puszka Fanty
pl

Yes! This is a can of Fanta! No! This is not advertising for Fanta! And yes – you are absolutely right – this is a culinary artistic blog! So what is IT doing here after such a long silence???!!!

When I’m not creating art and when I’m not cooking – I dive. I just disappear into The Big Blue. And I do not have time to create, to cook, to write or even to think about all this “land-life-stuff”. And every year for few months I become A Fish. And I was thinking – should I explain my silence to you? Should I find perhaps better excuses than going to the underwater world? And I was waiting waiting and waiting. I wanted to find something that connects cuisine and art and diving. I really wanted to express myself, I really wanted to show you my three passions together. And finally I got it!

Yesterday morning I went for a dive and I found my “Absolutelly Full Underwater Fanta Can” on the sea bed at 10 metres deep! I do not drink Fanta, but it seemed a great occasion to write few words here. If Andy Warhol could make some art with Coca Cola bottles – why not me? If Andy could make art from the image of a can – then why not me?

andy warhol Green coca cola bottles 1962 oil on canvas
Andy Warhol, Green coca cola bottles, 1962, oil on canvas

The only difference I can find is that I had just ONE can. Not 32 or god knows how many. Just one. I decided to do not cook anything with its contents. Just drink it, post it and that’s it! At the end of the day it is a type of food!



ANDY WARHOL, BUTELKI, PUSZKI I NURKOWANIE

Tak! To jest puszka Fanty! Nie! To nie jest reklama Fanty! I owszem, macie zupełną rację – to jest kulinarno-artystyczny blog! To co do jasnej cholery TO robi tutaj???!!!

Kiedy nie tworzę, kiedy artystą nie jestem, kiedy nie gotuję – nurkuję. Po prostu zanurzam się głęboko w Wielki Błękit i nic mnie nie obchodzą przyziemne-naziemne sprawy. Nic a nic! Oddycham! Głęboko.

I tak czekałam. Czekałam. I czekałam. Szukałam okazji, by w końcu odezwać się, wytłumaczyć milczenie. Chciałam wytłumaczyć i połączyć trzy moje pasje: sztukę, gotowanie i nurkowanie. Szukałam. I znalazłam!

Wczoraj rano zanurzyłam się i na 10. metrach znalazłam moją „Przed I Po – Podwodną Puszkę Fanty”! Nie piję Fanty, ale uznałam to znalezisko jako cudowną okazję do odezwania się, do napisania słów kilku. Skoro Andy Warhol z butelkami Coca-Coli mógł? Skoro z puszką zupy mógł? To i ja mogę!

Jedyną różnicę, jaką odnajduję, jest liczba. Ja mam puszkę jedną. On 32 butelki Coca-Coli i cholera wie ile puszek zup! Po prostu wypić, wrzucić na bloga i to wszystko! Nie gotować! W końcu jest to płynne jedzenie samo w sobie (swego rodzaju materia żywieniowa)?

Dobranoc!

eng

 

About red currant ice cream, Joseph Beuys and summer buzz

above / powyżej: JOSEPH BEUYS “DOUBLE GOUACHE / PODWÓJNY GWASZ” 1959-1960


pl

This is the season for red currants, which can be quite difficult to love. They are not so sweet, they have millions of pips and they are not easy to buy. My neighbour has a few beautiful bushes in his garden and for several days I was trying to catch him there. Obviously he went somewhere, and I didn’t want just to go and take his precious currants. Finally I visited his wife and I could go and pick some red beauties. It seems to me that Toulouse Lautrec had to have some red currant bushes in his garden too, because he wrote the recipe for……………red currant salad. However – it was THE MOST BORRING RECIPE EVER*! Take currants, pour over sugar, eat. It more or less sounds like that! First of all – I do not follow any recipe exactly, I just can’t, even if I try sometimes. In the end I made Henri’s red currant salad frozen and in liquid form! It was fun, messy and all around me changed colour, into pink. Pink? Oh, pink certainly is not my favorite colour! However … it can be intriguing!

2015-06-27-red-currant-ice-

RED CURRANT ICE CREAM inspired by Toulouse-Lautrec

– 1 glass of red currants
– 2 very ripe bananas
– kirsch

A day before, peel very ripe bananas and slice them. Put into the freezer.

Squash red currants and wipe them through a sieve to separate the pips from the juice. You will end up with a beautifully deep red, velvety thick liquid. Blend the frozen bananas until smooth, add the red currant juice and a few drops of kirsch, just to add some flavour. Eat immediately or put into a silicon form and freeze it. Take out of the freezer about 1/2 hour before serving.

Yes, there is no sugar added. No cream nor milk. Nothing. Just the pure pleasure of fruit. You can prepare it for children not adding the kirsch. They will have no clue that there are eating only fruit! Just a small magic trick –  healthy ice cream? Yes!

2015-06-27-RCIC-2

Already having the red currant salad in frozen form made, some alcohol around (kirsch) and the colour pink in fifty shades, I decided to invite to my Red Currant Salad Event a special guest. An artist who’s art is not easy for me. And never was. Do I like him? The truth is – sometimes. Sometimes I do not. Do I belive in his art? I’m not so sure. But I’m addicted to his greys, to his love for felt and I find his pink gouache a very acurate and intriguing art work for this recipe.

Once upon a time, many years ago, I went to the Spanish coast to start my new life. A few days after me, my girl friends joined me. We lived in small tiny flat next to the beach and we were the most happy girls in the world. Beach, parties, relaxing, good food and great drinks. However – one day we felt tired of wine and we wanted to drink something different. We bought fresh coconut, pineapple and a bottle of rum. Easy peasy lemon squeezy! I was in charge of putting all the ingredients into a blender and mixing them. First – fruit, after – alcohol. Ooooo, not sweet at all! Sugar needed urgently! White stuff in, blend, try……………Pour everything, but really EVERYTHING, into the sink!!! Yes, I put … salt instead of sugar!!! A whole litre of rum wasted!!! What a nightmare!!! But it was the beginning of my Spanish life and I didn’t realize that Spanish salt has bigger grains than sugar, not like in Poland. And all of us we learn from our mistakes… Don’t we? (But why? Why a whole litre of rum?!).

After that story I learned not only the difference between Polish and Spanish sugar/salt, but I learned a lot more. About great summer buzzes too. And I started to love mixtures of fresh fruit juices with cava (Spanish sparkling wine). However this time I’m in France without the cava, but with prosecco (Italian sparkling wine), which I adore.

RCL 1 DSC_6873

RED CURRANT SALAD IN LIQUID inspired by Toulouse-Lautrec and Joseph Beuys

– 1 prosecco or cava or champagne
– red currants
– honey (agave syrup for a vegan option)
– splash of kirsch

Make the red currant juice as above. Add honey to your taste. Mix it with prosecco/cava or champage. Add a splash of kirsch. Serve in very cold glasses, preferably with ice cubes. Enoy your happy summer days!


JOSEPH BEUYS, CZERWONE PORZECZKI I COŚ MOCNIEJSZEGO NA LATO

Sezon na czerwone porzeczki uważam za rozpoczęty już jakiś czas temu, odkąd przyuważyłam u sąsiada pięknie czerwieniące drobiny na krzakach. Zamarzyłam. Zapragnęłam, choć przecież miłość to trudna. One – niesłodkie, z obrzydliwymi okropnymi ohydnymi milionami małych wrednych pestek, trudne do kupienia, takie niedoceniane, gdzieś tam zagubione wśród truskawek, jagód czy malin. Ale mocne! Wyraźne, głębokie! Zupełnie w końcu obłędnie uzależniające!

Podejrzewając, iż Henri Toulouse-Lautrec sam w ogrodzie czerwone porzeczki posiadał, udałam się do sąsiada „po prośbie”. On sam wybył, pozostała żona. Za jej zgodą udałam się w stronę krzaków i radośnie rwałam, rwałam, rwałam. Nieświadomie, że już niebawem świat mój zaróżowi się pięćdziesięcioma odcieniami niezbyt lubianego koloru, który jednak odpowiednio użyty może stać się bardzo intrygującym i akuratnym!

Oto historia Najnudniejszego Przepisu Świata. Toulouse-Lautrec rekomenduje zasypać porzeczki cukrem i cieszyć się tak powstałą … sałatką!

NAJNUDNIEJSZA SAŁATKA ŚWIATA wg Toulouse-Lautrec’a*
czerwone porzeczki
cukier

Postanowiłam pójść nieco dalej i stworzyłam dwie sałatki z czerwonych porzeczek – pierwszą w stanie mrożonym, drugą w stanie płynnym (dla dorosłych).

SAŁATKA Z CZERWONYCH PORZECZEK W STANIE MROŻONYM,
inaczej zwana Lodami Z Czerwonych Porzeczek, zainspirowana Toulouse-Lautrec’iem

– 1 szklanka czerwonych porzeczek
– 2 bardzo dojrzałe banany
– kirsch

Dzień przed przyrządzaniem lodów obierz banany, pokrój na plasterki i włóż do zamrażalnika.

Rozgnieć czerwone porzeczki i przetrzyj przez sito, oddzielając pestki od soku. Zmiksuj banany na gładką masę, dodaj porzeczkowy sok i odrobinę kirsch’u do smaku. Serwuj od razu lub włóż do foremek i zamróź. Wyjmij z zamrażalnika ½ godziny przed podaniem.

Jeśli masz gdzieś w pobliżu dzieci, które nie przepadają za owocami – nie dodawaj alkoholu i serwuj im zdrowy deser bez cukru, bez śmietany, bez mleka – ot Deser Idealny!

Mając już jedną „sałatkę” gotową, mając już odrobinę alkoholu w pobliżu ( w tę rolę wcielił się kirsch) oraz mając różu poza dziurki w nosie, postanowiłam zaprosić na mój Porzeczkowy Wieczór specjalnego gościa – artystę, którego sztuka nigdy dla mnie łatwą nie była. Czy go lubię? Czasami. Czy wierzę w to, co tworzył? Nie jestem taka pewna. Ale wiem, że już dawno temu uzależniłam się od jego szarości, pokochałam filc i zauroczyłam się różowawmi plamami (patrz: praca powyżej). Oto Joseph Beuys!

Dawno dawno temu, kiedy rozpoczynałam nowe życie w Hiszpanii, odwiedziły mnie przyjaciółmi i miałyśmy przepiękne błękitne lato, będąc najszczęśliwszymi istotami pod słońcem. Razu pewnego, zmęczone piciem wina, postanowiłyśmy napić się czegoś specjalnego. Dziewczęta pobiegły żwawo po kokosy, ananasy i rum. Ja wcieliłam się w rolę barmana i odpowiedzialna byłam za przygotowanie owoców, zmiksowanie i zmieszanie z alkoholem. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, aż do momentu, gdy okazało się, że cukier jest nagle bardzo potrzebny. Dodałam, spróbowałam. I … wylałam CAŁOŚĆ do zlewu!!! Taaaaaaaaaaak, zamiast cukru dodałam … soli, która w Hiszpanii bardzo często jest większa od cukru, czyli odwrotnie niż w Polsce. Cóż, człowiek uczy się na błędach, choć muszę szczerze przyznać, że trudno było nam się pogodzić ze stratą litra rumu!

W późniejszych już czasach rozsmakowałam się w mieszankach świeżych soków z hiszpańską “cava” (hiszpańskie wino musujące). Stąd też zaczerpnęłam inspirację do płynnej sałatki z czerwonych porzeczek, mimo iż aktualnie nie przebywam w Hiszpanii, a we Francji, nie mam cavy ani szampana, lecz prosecco (włoskie wino musujące).

SAŁATKA Z CZERWONYCH PORZECZEK W PŁYNIE,
zainspirowana Toulouse-Lautrec’im i Joseph’em Beuys’em

– 1 prosecco / cava / szampan
– czerwone porzeczki
– miód (opcja dla wegan: syrop z agawy)
– odrobina kirsch’u

Zrób sok z czerwonych porzeczek jak w przepisie na porzeczkowe lody. Dodaj miodu do smaku. Wymieszaj z bardzo wyziębionym prosecco/cavą czy szampanem. Podawaj w schłodzonych kieliszkach, najlepiej z lodem. Rozkoszuj się latem, pij z umiarem!

eng

 

About white stuff, into the white and not only that

above / powyżej: TOULOUSE-LAUTREC “INVITATION TO A GLASS OF MILK / ZAPROSZENIE NA SZKLANKĘ MLEKA”, lithograph / litografia, 1897


pl

In 1896 Henri Marie Raymond de Toulouse-Lautrec-Monfa wrote a letter to his mum, that he had found an apartment in Paris and that he was happy there.

In 1897 he created the lithograph “Invitation to a glass of milk” and sent it to his friends. It was his reponse to a just opened milk bar in the french capital. And milk? Milk wasn’t his cup of tea!

In 1962 Anthony Burgess wrote “A Clockwork Orange” and  Stanley Kubrick 7 years later made the movie with the same title – Moloko and the Korova Bar came into this world. With milk. And not only that. With a special ingredient too. Also white.

In 1966 Andy Warhol made a movie called “More milk”.

In 2010 James White painted “Milk and stuff“.

James White “Milk and stuff / Mleko i inne” 2010

In 2015, February 2015, the snow came and turned my world into the white. And I decided to make some stuff. But not milk. Not exactly.

Cow doodle / Szkic krowy – Jeff Midghall (Thanks!)

Having A Special Walnut Tree with probably the biggest walnuts in the world I feel really spoiled. Walnut biscuits, cakes, pesto, snacks, walnuts crushed into salads and on sandwiches. Walnuts here and walnuts there. And when days entered quietly into The White I decided to make walnut milk, thinking about some friends who don’t drink the cow variety, especially about a small boy called Leo (www.leoblog.pl/en/).

WALNUT MILK FOR LEO

– 1 glass of shelled walnuts, soaked overnight
– 2-3 glasses of fresh cold water
– OPTIONALLY: pinch of salt, some honey, vanilla pod or grated tonka bean

Blend walnuts into a paste. Slowly add water. Wait a little till smooth. Drink as it is or strain through muslin (the rest you can use for making biscuits, cake or even pesto – please do not throw out!). Keep in the refrigerator – it will last a few days.



O BIELI I NIE TYLKO O NIEJ

Roku pańskiego 1896 Henri Marie Raymond de Toulouse-Lautrec-Monfa napisał list do swojej matki, w którym poinformował ją, iż znalazł mieszkanie w Paryżu i że jest w nim szczęśliwy.

Roku pańskiego 1897 zrobił litografię, zatytułowaną „Zaproszenie na szklankę mleka” i rozesłał do swoich przyjaciół. Praca ta stanowiła swoistą satyrę, będącą reakcją Henryka na nowo otwarty bar mleczny we francuskiej stolicy. Mleko?! Nie, nie! W mleku Henri nie gustował!

Roku pańskiego 1962 Anthony Burgess napisał „Mechaniczną pomarańczę”, a 7 lat później Stanley Kubrick zrobił kultowy film o tym samym tytule. Moloko i Korova Bar przyszły na świat! Nie tylko z białym mlekiem, ale i inną ingrediencją o tym samym kolorze…

Roku pańskiego 1966 Andy Warhol nakręcił film „Więcej mleka”.

Roku Pańskiego 2010 James White namalował „Milk and stuff”.

Aż w końcu roku pańskiego 2015, w lutym, przyszedł śnieg i zaczarował świat wokół. Wessał mnie w swoją biel i zaczarował. Spojrzałam w dal. Gdzieś tam był orzech, ogromne drzewo, dające co roku największe orzechy tego świata. Postanowiłam zrobić Białe. Białe Nie-Mleko. Bo skoro orzechy zdarzyłam już przerabiać na ciasta, ciasteczka, pesto, przekąski, dodatki do sałat, to przecież mogę zrobić z nich mleko dla tych, którzy krowiego nie mogą lub pić nie chcą. Dla Leo – mojego małego przyjaciela (www.leoblog.pl).

MLEKO ORZECHOWE DLA LEO

– 1 szkl obranych orzechów włoskich, namoczonych przez noc
– 2-3 szkl zimnej wody
– opcjonalnie: sól, miód, wanilia lub sproszkowane ziarna tonka

Zmiksuj orzechy na pastę, powoli dodawaj wodę, aż płyn będzie aksamitny.
Pij od razu lub przecedź (nie wyrzucaj resztek, możesz wykorzystać je do zrobienia pesto lub upieczenia ciasta!). Przechowuj w lodówce nie więcej niż kilka dni.

eng

 

About goldfish, water and how not to drink

above / powyżej: CUISINE AND ART


pl

Henri always remembered to be a perfect host. Always he put on the table not only white wine, but also red and rose. Not only pastis, but also ricard. Not only rum, but also a rum punch. Not only port, but also muscovado. Not only cognac, but brandy too. Not only champage, but prosecco too. At the end of the day – not only alcohol, but water too. Not only pure water, but water with Goldfish (that his guests would not drink this terrible thing – water).

WATER WITH GOLDFISH

– water,
– carafe or bottle – your choice,
– plastic goldfish (to be at peace with the underwater world), preferably found in the Mediterranean Sea

Pour the water into the carafe/glass/whatever you choose for the liquid. Place the goldfish slowly and carefully into the vessel. Put on the table and enjoy!



O ZŁOTEJ RYBCE, WODZIE I O TYM JAK NIE PIĆ

Henryk zawsze pamiętał jak być perfekcyjnym gospodarzem. Zawsze na stół stawiał nie tylko białe wina, ale i czerwone oraz różowe. Nie tylko pastis, ale i ricard. Nie tylko rum, ale i poncz. Nie tylko porto, ale i muscat. Nie tylko koniak, ale i brandy. Nie tylko szampan, ale i prosecco. I w końcu – nie tylko alkohol, ale i wodę. Nie samą jednak, lecz ze Złotą Rybką (która miała spowodować, żeby goście nie pili czegoś tak okropnego i nudnego jak woda).

WODA ZE ZŁOTĄ RYBKĄ

– woda
– karafka lub butelka – do wyboru
– plastikowa Złota Rybka (by pozostać w zgodzie i z szacunkiem z podwodnym światem przyrody),
najlepiej znaleziona gdzieś w falach Morza Śródziemnego


Wypełnić naczynie wodą. Powolutku i ostrożnie wpuść do niego Złotą Rybkę. Postawić na stole. Zaprosić gości!

eng

 

About arsenic, beer and a healthy dessert

above / powyżej: RUM TART / TARTA RUMOWA by CUISINE AND ART; label / naklejka: R.C.Mathewson, Druggist, Boonville, Ind.


pl

First of all I needed to learn how to ignore TL’s recipe for the rum tart. It was a disaster, absolute waste of ingredients and time. After this hard ignoring process I could start the most important part – drinking my favorite beer – Belgian Duvel. It went well. So well that I needed to move the whole process of cooking for the day after.

“RUM TART” by Serafin (inspired by Toulouse-Lautrec, Joyant)

– 800ml condensed sweet milk (cooked 1.5 h in tins, submersed in water)
– 1 cup of rum
– water

As a Polish generous hostess the first time I added too much rum and everything curdled. I wasted good old rum the second time as well! I couldn’t allow myself to waste it any more! And I didn’t. I just added not so much rum to plenty of cooked condensed milk and at the end I added some water. But, of course, not too much!
On the end of the day this is the recipe for a tart, so I made some shortbread biscuits to be part of the party too. Enjoy! Enjoy the Duvel! Enjoy the rum!



O ARSZENIKU, PIWIE I ZDROWYM DESERZE

Po pierwsze i najważniejsze – zdecydowałam się zignorować przepis TL na tartę rumową. Okazała się totalną porażką, stratą czasu, materiałów i energii. Po tym jakże ciężkim procesie ignorowania receptury w końcu mogłam rozpocząć uroczą część dnia i napić się mego ulubionego belgijskiego piwa Duvel. Ta czynność szła mi nader dobrze. Tak dobrze, że plan związany z gotowaniem byłam zmuszona przełożyć na dzień następny.

TARTA RUMOWA SERAFINA (inspiracja – Toulouse-Lautrec, Joyant)

– 800 ml skondensowanego słodzonego mleka (gotowanego w zamkniętej puszce, zanurzonej całkowicie w wodzie przez 1,5 godz.)
– 1 filiżanka rumu
– odrobina wody

Jako hojna polska gospodyni, za pierwszym razem dodałam za dużo (o wiele za dużo!) alkoholu i wszystko zważyło się. Straciłam więc po raz drugi drogocenny rum (pierwszy raz był, kiedy próbowałam upiec tartę zgodnie z przepisem)! Nie mogłam sobie pozwolić na więcej strat! I nie pozwoliłam. Dodałam powolutku nie tak wiele rumu do ogromnej ilości skondensowanego, ugotowanego i przestudzonego mleka. Na końcu dodałam odrobinę wody, by uzyskać odpowiednią konsystencję. I upiekłam kruche ciasteczka, by stanowiły zgrabną całość i przypominały trochę bardziej tartę samą w sobie. W sam raz na imprezę! Świętujmy! Świętujmy Duvel, świętujmy rum!

eng