About ooops. I dropped my rabbit!

above / powyżej: JACKSON POLLOCK “THE NUMBER ONE / NR 1” 1949


pl

This is a story about 4 artists, 8 kilometres, 2 recipes and 1 rabbit.

A few days ago when snow still covered my world I read Henri’s recipes, two recipes to be exact, about wild rabbit. About two wild rabbits. And I found this idea really good. As it is cold, some slow cooking meat on the stove could be fantastic! But (always these buts!) from where could I find a wild rabbit? Yes, there are plenty of them in our garden and in any garden around. There are millions of holes in the ground, more than rabbits of course. So perhaps I could catch one nice beautiful small furry rabbit? Perhaps…Who knows. So I put my running shoes on, a pair of socks, another pair of socks, a t-shirt, and a second one, a windproof jacket, gloves, scarf and a hat. I looked like an onion! And I felt ready!

I ran 8 kilometres. I encountered 3 dogs, including a lame one, 4 horses and 8 chickens. No wild rabbits. Only 2 pet-rabbits, my neighbours, which I decided to not to cook. Anyway always there is a solution, always. This time the role of the solution was played by a local shop.

I become the happy owner of 1 rabbit!

But it wasn’t enough. Not today. I needed something special. I needed some magic. I needed … Jason Pollock with splashes of millions of litres of paint! I needed those abstract lines, those dots! His colored puddles, his dynamic movements and his spontaneity. And here a big smile appeared on my face. Somewhere inside of myself, inside of the wildness of my mind, I found one more person to complete my Rabbit’s Story – the great Italian chef Massimo Bottura, who a few months ago invaded my soul like a storm with his dessert entitled “Ooops, I dropped my lemon tart”.

Jackson Pollock by David Lefranc/Kipa/Corbis and Massimo Bottura by Paolo Terzi

As a lemon tart which has to be dropped I simply decided to use the rabbit. Suddenly my kitchen was full – 1 rabbit, Henri, Jackson, Massimo and myself. You have to know – my kitchen is really small. But there was enough place to make some splashes. Splashes of 4 colored powders: Colman’s mustard, turmeric, bay leaves and dry wild mushroom. Plus some great lemon infused sea salt from Baix Emporda (Catalunya). And when the rabbit disappeared into the depth of a pot we had time to drink some wine – Henri wanted to use it in the recipe, but I use my wine to cook only sometimes, not this time, not today!

OOOPS I DROPPED MY RABBIT by serafin

– 1 rabbit
– 2 tsp dry wild mushroom powder
– 2 tsp Colman’s mustard powder
– 2 tsp turmeric powder
– 1 tsp organic bay leaf powder (you can grind dry leaves in a coffee grinder)
– lemon infused sea salt
– fresh rosemary
– fresh bay leaves
– olive oil
– small piece of butter
– splash of brandy
– cream

Cut a rabbit into pieces. Put the frying pan on a fire and add some olive oil. At the same time mix all powders and salt, coat the rabbit in it.Throw it into the really hot frying pan. Let it brown nicely, change sides, add rosemary, bay leaves and butter. When the meat will be brown add some water and put on a small flame (I put on the stove for 1.5 or even 2 hours). At the end, when the rabbit will be tender, add splash of brandy and when the sauce is reduced add some cream. Enjoy with white wine, which was saved by not using it to cook.



O OOOPS I UPUSZCZANIU KRÓLIKA

Oto historia o 4. artystach, 8. kilometrach, 2. przepisach i 1. króliku.

Kilka dni temu, kiedy śnieg jeszcze pokrywał świat wokół, czytałam henrykowe przepisy na królika. Dwa przepisy, żeby być dokładnym, na dwa dzikie królik. Pomyślałam, że pomysł jest dobry. Zimno na dworzec, w piecu się pali, postawić jakiś gar z mięsiwem…miło. Tylko skąd ja mam wziąć królika? W dodatku dzikiego?!
Owszem, w ogrodzie są miliony dziur w ziemi, więcej ich nawet od samym królików. Może więc mogłabym zapolować na małego, ślicznego, puchatego króliczka? Może. Któż to wie. Niezbadane są w końcu wyroki. Zaczęłam ubierać się. Skarpetki, jeszcze jedne skarpetki, koszulka, i druga koszulka, kurtka przeciw wiatrowi, rękawiczki, szalik, czapka. Może i wyglądałam jak cebula, ale czułam się absolutnie gotowa!
Biegłam i biegłam, osiem bitych kilometrów. Napotkałam 3 psy, w tym jednego kulawego, 4 konie i 8 kur. Zero królików. Jedynie dwa prawie domowe – maskotki sąsiadów. Nie będę jednak sąsiadom członków rodziny mordować, jeszcze z głodu nie padam! W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak wykorzystanie Ostatniej Możliwości. Rolę Ostatniej Możliwości odegrał najbliższy sklep. Tak oto stałam się szczęśliwą właścicielką królika. Jednego królika.

Samo posiadanie jednak mięsiwa nie było wystarczające. Czułam niedosyt. Potrzebowałam czegoś specjalnego. Potrzebowałam magii. Potrzebowałam … Jason’a Pollock’a z milionami litrów rozchlapywanej farby, z kolorowymi kałużami, z dynamiką, z ekspresją, siłą i energią! I tu uśmiechnęłam się cichutko pod nosem, potajemnie wręcz prawie. Odnalazłam gdzieś w sobie, w zakamarkach artystycznej duszy i umysłu, kogoś kto dopełni moją Króliczą Historię – wspaniałego włoskiego szefa Massimo Butturę, który to kilka miesięcy temu, zupełnie nieświadomie, wtargnął jak burza do mego mózgu, do mego serca i nimi zawładnął. Jego deser „Ooops, I dropped my lemon tart” (Ooops, upuściłem moją cytrynową tartę) był tym, czego do królika potrzebowałam! W roli cytrynowej tarty, która miała być upuszczona, wystąpi królik – zadecydowałam.
I nagle w kuchni zrobiło się tłoczno – królik, Henryk, Jackson (Pollock), Massimo (Bottura) i ja. A musicie zdawać sobie sprawę, że moja kuchnia jest naprawdę mała! Na szczęście wystarczająco duża, by móc rozchlapywać, kruszyć, sypać, unosić, rozrzucać, rozdmuchiwać, roztrzepywać. By proszki 4. pudrów – musztardy Colman’s, kurkumy, liści laurowych i suszonych grzybów, zamieniały się w ulotne chmury intensywnych kolorów. Bosko!

OOPS, UPUŚCIŁAM KRÓLIKA!

– 1 królik
– 2 łyżeczki sproszkowanych suszonych grzybów
– 2 łyżeczki musztardy Colman’s w proszku
– 2 łyżeczki kurkumy w proszku
– 1 łyżeczka liści laurowych w proszku (możesz zmielić suszone w młynku)
– sól morska aromatyzowaną skórką cytrynową
– świeży rozmaryn
– liście laurowe
– oliwa z oliwek
– kawałek masła
– odrobina brandy
– 250 ml słodkiej śmietany

Podziel mięso na kawałki. Wymieszaj musztardę w proszku, kurkumę, sproszkowane liście laurowe, suszone grzyby i sól. Obtocz w nich królika. Rozgrzej patelnię, wlej oliwę z oliwek. Kiedy patelnia będzie gorąca, wrzuć królika, obsmaż z każdej strony, dodaj rozmaryn, liście laurowe i masło. Poczekaj aż mięso się zezłoci, dodaj wtedy wodę (żeby zakryła mięso) i zmniejsz ogień/płomień gazu. Duś 1,5-2 godz. Wlej brandy. Zredukuj sos, dodaj słodką śmietanę.
Podawaj z białym winem, które zostało zaoszczędzone przez niedodanie go do potrawy podczas jej przygotowania!

eng