above / powyżej: CUISINE AND ART
Years ago when I left my mother country, I realized that from this point in my life I will always go somewhere. From A to B. From B to A on the way back. To visit my parents, friends and places. To go to work. To go for short trips for a few hours. Or long weeks far away from home. Go and back. Spinning around. Doing smaller or bigger loops. AB, BB, BA or AA.
I already knew that travelling from point A to point B during an unknown time in more or less known space I always need to eat! 5 minutes after getting into the car every driver hears “I want to eat! I want to drink! I want a wee-wee!” Really! Like a child! But I’m just like that! Getting into a train/bus/plane (choose what you want) I take out the food I had prepared for the whole day and I consume it! Even if it’s 8 am and I will reach my destination the next day! And even if I go for a 2-hour trip I prepare a basket for a picnic! Always! I just can’t resist!
One of my favorite things to do for any trip is French “quiche”, a kind of tart with egg-cream filling. The possibilities to be creative are infinite! Eggs are obligatory, but cream can be replaced with good quality thick yogurt. I love “quiche” with fresh young nettles, but for that I need to wait a few weeks more. So today on this lovely almost spring day I made a bacon tart (for vegetarian – a non-bacon tart).
BACON T.ART
(inspired by Toulouse-Lautrec, Joyant)
Pastry:
– 200g oats or oat flour
– 100g butter
– 1 organic egg yolk
– a pinch of sea salt
Filling:
– 150g English bacon (skip if vegetarian)
– 1 small pot of natural yogurt (125 g)
– 200 ml cream
– 2 organic eggs + 1 egg white
– 1 tbs turmeric powder
– a pinch of sea salt
– freshly ground black pepper
If you don’t have oat flour grind your oats in a coffee grinder. In the bowl mix oat flour with butter, egg yolk and a pinch of sea salt. You should have a pastry you can roll. If needed add some more butter or a spoon of water. Roll it thinly and lay it on a baking tray (I used a round one 28 cm). Put it into a fridge.
Heat an oven to 180°C.
Beat eggs and egg white. Add salt, pepper and turmeric. Add yogurt, cream. Chop the English bacon into small pieces and mix (if you don’t have English bacon you can use pancetta and if you are vegetarian just do not use it and call it “Non-bacon t.art”).
Pour the mixture into the pastry and bake for about 40 minutes. Serve warm with rocket salad and red wine or take cold with you wherever you go! Enjoy it in a picnic next to a lake, in the mountains, on a boat after diving, on a train, in the bus stop, in an airport or lying on the grass next to the airport. Share it with friends, with family, with a new friend from a trip, with an unknown traveler you met on the road. Look at the sky. Beautiful sun. Or amazing stars in the dark night. This is the art of living. This is The Art. T.ART. Bacon T.Art.
O PRZEMIESZCZANIU SIĘ Z PUNKTU A DO B I JEDZENIU POMIĘDZY
Lata temu zdecydowałam się opuścić ojczyste regiony. Zupełnie przypadkowo, jak to w życiu bywa. Bez zbędnych planów. Z punktu A, który dotychczas był prawie niezmienną, stałą wartością, do punktu B. Gdzie oba (A i B) odtąd miały stanowić zmieniające się niustannie niewiadome. Niewiadome, do ktorych czasami wracałam, przykładowo do rodziców czy pracy. W podróżach tych z jedną małą walizką, mieszczącą moje Nowe Życie, wiązało się nie tylko pokonywanie przestrzeni, mijanie minut, dni czy miesięcy, ale również zwykła ludzka potrzeba przyjmowania pokarmów. Wiedziałam, że zawsze między punktem A a punktem B jeść będę musiała. Że zawsze znajdzie się czas (i pora) na małe co nieco.
Podróżując autem, mam w zwyczaju doprowadzać każdego kierowcę do szału, po pięciu minutach drogi informując głosem nie znającym sprzeciwu o moich potrzebach:
„Chcę jeść!”
„Chcę pić!”
„Chcę siusiu!”
Jak jakiś upiorny dzieciak! Bezczelne roszczenia leniwie siedzącej znudzonej baby!
Wsiadając do autobusu, pociągu lub wchodząc na lotnisko, muszę od razu (OD RAZU!) wyciągnąć i skonsumować, uprzednio przygotowany prowiant. I nie ma tu znaczenia jak długo nowo rozpoczęta podróż będzie trwać. Mogłaby trwać i trzy dni, a ja wszystko pochłaniam już na samym jej początku! I nie ma również znaczenia, jeśli droga trwać będzie jedynie dwie godziny – ja piknik przygotować muszę! I już!
Jedną z moich ulubionych rzeczy do jedzenia w podróży jest francuski „quiche”, czyli tarta z masą jajeczno-śmietanową, która jest znakomita zarówno na ciepło, jak i na zimno (również następnego dnia, jeśli do niego dotrwa). Różnorodność tart jest nieograniczona, nieskończona i może przyprawić o zawrót głowy. Dzisiejszego pięknego prawie wiosennego dnia zdecydowałam się na tartę z bekonem (wegetarianie mogą zupełnie bezproblemowo ominąć bekon i nazwać Tartą Bez Bekonu!). Z przyjemnością dodałabym do niej młodych liści pokrzyw, ale niestety na te jeszcze za wczesna pora.
TARTA Z BEKONEM
(inspiracja: Toulouse-Lautrec, Joyant)
Ciasto:
– 200 g mąki owsianej (ja mielę płatki owsiane w młynku do kawy)
– 100 g masła
– 1 żółtko
– szczypta soli
Masa:
– 150 g angielskiego bekonu (wegetarianie omijają bekon oczywiście)
– 125 g naturalnego jogurtu
– 200 ml słodkiej śmietany
– 2 jajka + 1 białko
– 1 łyżeczka kurkumy
– szczypta morskiej soli
– świeżo zmielony pieprz
Zagnieść składniki na ciasto. W razie potrzeby dodać odrobinę wody. Rozwałkować i wyłożyć formę (użyłam okrągłej o średnicy 28 cm) – trzeba być uważnym, ponieważ owsiane ciasto jest bardzo delikatne. Odstawić do lodówki.
Ubić jajka i białko. Dodać sól, pieprz i kurkumę. Jogurt i śmietanę. Pokrojony w kostkę bekon (w razie braku bekonu można użyć boczku, a w wersji dla wegetarian ominąć go, nazwawszy tartę „Tartą bez bekonu”). Nagrzać piekarnik do 180°C lub 160°C z termoobiegiem. Wlać na ciasto masę i piec przez mniej więcej 40 minut.
Podawać gorącą z sałatką z rukoli i czerwonym winem. Lub zimną z białym winem, zabraną na piknik nad jeziorem, w górach, lesie, na łodzi po nurkowaniu, na przystanku tramwajowym, w autobusie, w terminalu lotniska. Podzielić się z ukochanym/ukochaną, zjeść z rodziną lub przyjaciółmi, poczęstować nowego towarzysza podróży czy nieznajomą, siedzącą obok w hali odlotów. Uroki wędrowania. Wspaniałości tego świata.
